Kolumna góra

Słuchy z Krainy
Aktualny rok: 1846

Na ulicach słychać szepty o wielkim wyścigu mającym ciągnąć się przez całą Krainę – za wygraną przewidywana jest gigantyczna suma pieniędzy, amnestia wszystkich przestępstw oraz zapewnienie bezpieczeństwa na okres roku. Co ambitniejsi już poszukują wierzchowców na ten morderczy wysiłek.

W Saint Thomas w niewyjaśnionych okolicznościach zniknął kolejny szeryf. Za każdą przydatną informację przewidziana jest nagroda.

Już niedługo w Jackburg: cyrk! Kobieta-guma, linoskoczkowie i najsilniejsi ludzie w całej Krainie. Przyjedzcie zobaczyć to na własne oczy.

Aktualnie poszukiwani są: Otelia Crippen
Dziękujemy za pomoc w schwytaniu Clide'a 'Smiley' Byersa. Aktualnie oczekuje na wyrok sądu.

16.09.2021

Piękny dzień, prawda?

 Dennis Jessie Hoover

♀ ♪ ur. 12 maja 1823 (23 lata) ♪ najzwyklejszy człowiek ♪
♪ niewielka farma na Prerii Arnto, kilkadziesiąt kilometrów od Jackburga ♪
♪ oficjalnie farmer, choć tak naprawdę kura domowa ♪


    Jeśli kiedykolwiek spotkasz młodą dziewczynę z długim warkoczem, która przygrywa na harmonijce, a potem życzliwie się do ciebie uśmiecha – to prawdopodobnie będzie to Dennis. Chętnie ci pomoże, podaruje orła, jeśli będziesz w potrzebie, a potem pogawędzi niezobowiązująco, przy okazji dając ci przepis na placek z jabłkami. Kiedy nastanie wieczór, pożegna się z tobą, życząc ci wszystkiego dobrego, a potem wróci do domu – rozsypującej się chałupki pośrodku niczego, wokół której będzie spacerowało kilka kur, krowa, stary koń, świnia oraz gromada chłopców w różnym wieku bawiących się w marniejących polach i niewielkim sadzie. Ogarnie wszystko, co będzie trzeba, zagna zwierzęta, a potem dzieci, żeby przygotować im niewielką kolację. Zjedzą wspólnie w wielkim chaosie, wśród gwaru kłótni i śmiechów. Potem Dennis wygna pięciu swoich braci do kąpieli i ułoży ich w skrzypiących, starych łóżkach.
    I dopiero kiedy zasną, a dziewczyna w ciszy będzie mogła posprzątać po skromnym posiłku, do domu wróci ojciec.
    Wysoki, postawny mężczyzna z długą brodą, opaloną skórą, brudnymi, ogromnymi dłońmi, w połatanej koszuli. Styrany życiem, z tak smutnym spojrzeniem, że serce Dennis ściśnie się z żalu. Usiądzie przy pustym stole i poczeka aż córka podstawi mu posiłek pod nos. Skinie głową w ramach podziękowania. Zje w ciszy.
    Jackson Hoover rzadko się odzywa. A już szczególnie do swoich dzieci. Niektórzy synowie zdążyli już zapomnieć, jak brzmi jego głos, a jeszcze inni – jak w ogóle wygląda, bo równie często wychodzi z rana i wraca późną nocą. Z Dennis, swoją pierworodną, kontaktuje się najwięcej, chociaż niewiele. Jednak mimo tego, że jest trudny w obyciu, bez wahania odda życie za każde ze swoich dzieci.
    Czasami tylko, kiedy dziewczyna siedzi na starym fotelu, zajmując się zszywaniem zniszczonych ubrań braci, a sam skończył już jeść, spogląda na nią z żalem. Wypatruje jej zielonych oczu i mówi po chwili:
    — Dennis… Ino weź ty…
    Nigdy nie kończy, macha dłonią ze zrezygnowaniem, a potem idzie spać. Już po chwili Dennis słyszy, jak chrapie na swoim niewielkim posłaniu rozłożonym w kuchni, bo nigdzie indziej nie ma już miejsca.
    Dziewczyna wzdycha ciężko. Doskonale wie, co ojciec chce jej powiedzieć.
    “Dennis… Ino weź ty nie bądź jak matka i wróć ty zawsze do domu”.
    Nie bądź jak matka z tymi pięknymi zielonymi oczami, która cztery lata temu wyszła i nie wróciła. Nie bądź taka jak ona, która po tym, jak skończyłaś rok, zniknęła na siedem lat, wróciła, wytrzymała w domu kolejnych jedenaście i znowu zrobiła to samo. Nie bądź taka jak ona i nie zostawiaj swojej rodziny. Dlatego właśnie nie wyszłaś za mąż, chociaż niemalże stałaś na ślubnym kobiercu – bo nie wolno ci zostawić rodziny.
    Dennis nie będzie chciała zawieść ani ojca, ani braci, więc dokończy cerowanie ubrań chłopców, pogrzebie chwilę w znalezionym na śmietniku zegarku, a potem pójdzie spać, żeby następnego dnia znów zajmować się domem. Może po kilku dniach znowu będzie miała okazję wyjechać do miasta na jeden poranek lub jedno popołudnie, żeby załatwić kilka spraw, i zostanie do wieczora, próbując wmówić sobie, że przecież nie jest wcale tak późno, a chłopcy na pewno chętnie wykorzystają ten czas.
    Wtedy może znów ją spotkasz. Będzie miała na sobie koszulę po ojcu, zniszczone buty, a włosy splecione w warkocz. Zagra ci na harmonijce, wyciągnie pomocną dłoń, obdaruje miłym słowem i słonecznym uśmiechem. Tak jak zawsze.

Oficjalnie oświadczam, że zezwalam na kierowanie Dennis w nieznacznych ilościach po konsultacji (także jeśli byłaby komuś potrzebna, proszę dać znać - dogadamy się!). Mistrza Gry również chętnie przyjmę!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz