Kolumna góra

Słuchy z Krainy
Aktualny rok: 1846

Na ulicach słychać szepty o wielkim wyścigu mającym ciągnąć się przez całą Krainę – za wygraną przewidywana jest gigantyczna suma pieniędzy, amnestia wszystkich przestępstw oraz zapewnienie bezpieczeństwa na okres roku. Co ambitniejsi już poszukują wierzchowców na ten morderczy wysiłek.

W Saint Thomas w niewyjaśnionych okolicznościach zniknął kolejny szeryf. Za każdą przydatną informację przewidziana jest nagroda.

Już niedługo w Jackburg: cyrk! Kobieta-guma, linoskoczkowie i najsilniejsi ludzie w całej Krainie. Przyjedzcie zobaczyć to na własne oczy.

Aktualnie poszukiwani są: Otelia Crippen
Dziękujemy za pomoc w schwytaniu Clide'a 'Smiley' Byersa. Aktualnie oczekuje na wyrok sądu.

28.09.2021

Od Julesa do Abigail

Wypatruj w tłumie burzy płomienistych loków. Tych ocząt intensywnie oliwkowych, które zaintrygowane twoją osobą rzucają ci spod długich rzęs niby to niewinne spojrzenie, nie da się nie zauważyć. O tym uśmiechu, co tak magnetycznie przyciąga twoją uwagę, ciężko ci będzie zapomnieć. To ciało tak idealne, tak kształtne i kobiece, nocami będzie ci sen z powiek spędzało, a głosik słodki wracał do ciebie będzie ciągle i wciąż, dopóki nie ulegniesz i nie zatracisz się w zapomnieniu. Ale nie pozwól się jej zwieść, Ilya; nie ulegnij jej urokom, jeśli ci życie miłe. Już ona dobrze będzie wiedziała, co z tobą robi. A za nią niebezpieczni ludzie stoją, którzy – czekając tylko na twoją pomyłkę – wystawiają kły, gotowi na żer.

✦✦✦

Wysoki, rudowłosy mężczyzna przekroczył ruchome drzwiczki powieszone na przyrdzewiałych zawiasach i wszedł do zaludnionego saloonu, gdzie na samym wstępie powitało go kilka zaciekawionych spojrzeń, których właściciele zastanawiali się, cóż to za jednooki pirat w ich szeregach zawitał; głodni rozróby i rozrywki, głodni zbawienia od ich jakże nudnego życia, którego Ilyushka zaoferować im nie miał zamiaru. W uszy uderzyły radosne dźwięki pianoli, w klawisze której z całym oddaniem uderzał siwy, pozbawiony kompletnego uzębienia staruszek, a szara tęczówka uważnie objęła całe pomieszczenie w poszukiwaniu między tłumem kobiety, na temat której słyszał tak wiele i niewiele zarazem.
I nie musiał szukać długo. Siedziała przy barze, plecami do wejścia; zmuszona rozmawiać z kimś kto – tak Woronov podejrzewał – ani wtajemniczony ani nawet zaproszony nie był. Burza płomienistych loków uderzyła w niego tak mocno, że rozszerzyła się źrenica w szarej tęczówce. Oto ujrzał tą, na temat której słowa tak bardzo zapisały się w jego pamięci, że powtarzane w głowie wciąż i wciąż niemalże wypaliły w niej dziurę; tą, przed którą ostrzegano go zawzięcie. Tą, z którą w ciągu następnych kilku dni miał odbyć podróż w nieznane. Nie wiedział o niej nic, poza tym, co powiedział mu Connor, nawet jak miała na imię i nie mógł mieć pewności, że ona cokolwiek wie o nim. Ale nawet taka ilość niewiadomych była dla niego stanowczo niewystarczająca, żeby zacząć się czegokolwiek obawiać. Zadowolony – bo to on pierwszy ujrzał ją, nie na odwrót – ruszył przed siebie.
Podążył w kierunku baru krokiem płynnym i niegroźnym, a jednak w swojej miękkości pewnym i odważnym, zupełnie jakby bywał w tym miejscu wcześniej co najmniej razy kilkanaście, a galonów chłodnego piwa wychlał już setki, co przecież nie do końca było prawdą i każdy stały bywalec tego przybytku potrafił dostrzec to na pierwszy rzut oka – ci właśnie nie przyglądali się jawnie zaciekawieni jak niektórzy, a obserwowali ukradkiem z nutką podejrzliwości w spojrzeniach. Obcy to, nie jeden z nas. Trzeba go mieć na oku, coby problemów nie narobił – myśleli. I słusznie myśleli. Bowiem Ilyushka faktycznie pochodzi z terenów Krainie odległych, a w ślad za nim, ciągnąc się przez pola zielone i stepy podłużne, przez pustynie i miasta, kłopoty podążają.
Przysiadł się obok, bez pytania i jakichkolwiek grzeczności chociażby, z góry zakładając, że wolne krzesło było zarezerwowane tylko i wyłącznie dla niego. I wtedy zobaczył ją w pełnej swojej okazałości, a ciarki przyjemnie przeszły przez całe jego ciało. Duże oczęta, tak intensywnie oliwkowe, spotkały się z tymi szarymi. No, jednym okiem szarym, bo drugie zakryte było skórzaną opaską.
— Whisky z lodem. — zlecił barmanowi, skinąwszy najpierw głową w ramach powitania. — A mojej przepięknej znajomej, która widocznie nie życzy sobie, żeby jakieś natrętne oblechy wokół niej się swobodnie kręciły... — tu unosząc sceptycznie jedną brew spojrzał najpierw na niechcianego towarzysza rudowłosej, później zaś z powrotem na barmana — Proszę o uzupełnienie trunku, skoro tylko poprzednia zawartość zostanie wypita. Na mój koszt. — dokończył.
Bo jakże lepiej poznać drugiego człowieka, jeśli nie przy szklaneczce dobrego alkoholu właśnie?

henlo

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz