Kolumna góra

Słuchy z Krainy
Aktualny rok: 1846

Na ulicach słychać szepty o wielkim wyścigu mającym ciągnąć się przez całą Krainę – za wygraną przewidywana jest gigantyczna suma pieniędzy, amnestia wszystkich przestępstw oraz zapewnienie bezpieczeństwa na okres roku. Co ambitniejsi już poszukują wierzchowców na ten morderczy wysiłek.

W Saint Thomas w niewyjaśnionych okolicznościach zniknął kolejny szeryf. Za każdą przydatną informację przewidziana jest nagroda.

Już niedługo w Jackburg: cyrk! Kobieta-guma, linoskoczkowie i najsilniejsi ludzie w całej Krainie. Przyjedzcie zobaczyć to na własne oczy.

Aktualnie poszukiwani są: Otelia Crippen
Dziękujemy za pomoc w schwytaniu Clide'a 'Smiley' Byersa. Aktualnie oczekuje na wyrok sądu.

27.09.2021

Od Vasi cd. Ogaty

Postawna postura i siłą fizyczna również okazywały się przydatne u snajperów. Vasily przekonał się o tym nieraz na własne oczy, kiedy jeszcze należał do armii rosyjskiej. Doskonale pamiętał szkolenia z obsługi karabinów, podczas których często dochodziło do wypadków na skutek pośpiechu, braku doświadczenia, nadzoru czy też zwykłej brawury kadetów. Niezliczoną ilość razy obserwował jak młodzi mężczyźni podczas ładowania pocisków dopychali osłonę maksymalnie do tyłu, tym samym zamek zostawał zwolniony, zaś napięta sprężyna z dużą siłą popychała go do przodu. Zwykle kończyło się tylko na przytrzaśniętym palcu, nieestetycznie wyglądającym siniaku pod paznokciem lub głębszym rozcięciem. Słyszał jednak historie o nieszczęśnikach, u których uraz dosięgał kości, a nawet krążyły pogłoski o amputacjach, choć nigdy nie widział takiego przypadku. Był za to świadkiem złamanych nosów, podbitych oczu i wybitych barków przez nieodpowiednie opieranie broni lub niebycie przygotowanym na odrzut karabinu.

Przez chwilę milczał, przyglądając się broni trzymanej przez Ogatę. Sprawiała wrażenie łatwiejszej do opanowania dla laika, choć to mogło okazać się złudne. Chętnie by ją przetestował, choć nie sądził, by Japończyk mu na to pozwolił, a przynajmniej nie bez otrzymania czegoś w zamian. Vasia zanotował w pamięci, by zagaić o taką możliwość w jakimś dogodnym momencie.

Butem zasypał ognisko ziemią. Podniósł ostatnią łyżkę, która została po ich prowizorycznym obozowisku. Przejrzał się w zniekształconym odbiciu i obrócił przedmiot w palcach, wpadając na genialny pomysł.

— Na południe — odparł, podnosząc ręką i wskazując palcem na ślady kopyt ginące między drzewami. Podkowy dobrze odbiły swój kształt w wilgotnej ziemi, więc na początku łatwo było tropić trasę, którą podążała kobyła. Ruszył w tamtym kierunku, uśmiechając się pod nosem przez trafny komentarz Ogaty odnośnie jego wzrostu i większej szansy na to, że trafi go piorun.

— Strzelałeś kiedyś do łyżek? — zapytał, odsuwając gałęzie, by torować drogę zarówno sobie, jak i Ogacie. Usłużnie trzymał gałęzie, by nie smagały go po twarzy ostro zakończonymi witkami. — Chętnie bym się z tobą zmierzył.

Był w to całkiem niezły, w zasadzie najlepszy, choć nie zwykł się przechwalać. Wychodził z założenia, że czasami lepiej zachować skromne milczenie i dostać pochwałę, niż zawieść czyjeś oczekiwania, na dodatek otrzymując parę przykrych słów. Zresztą, w przypadku Ogaty uważał, że trafił na godnego sobie przeciwnika. Pewnie nawet z jednym okiem nadal świetnie sobie radził. Nic nie stało na przeszkodzie, żeby i on strzelał patrząc tylko jednym ślepiem, dla sprawiedliwości i wyrównania szans.

— Chatka brzmi lepiej, niż namiot rozbity na polanie — stwierdził, po czym pokiwał głową. W pewnym momencie zatrzymał się i przykucnął w charakterystyczny sposób, ponieważ ślady kopyt urwały się, co zwróciło jego uwagę. Dotknął ściółki leśnej, a następnie rozejrzał się, wytężając zarówno wzrok, jak i słuch. Przekręcił lekko głowę, słysząc trzask gałęzi. Sięgnął po karabin, tak na wszelki wypadek. Zerknął też przez ramię na Ogatę porozumiewawczo. Hałas mógł spowodować zarówno koń, który zaplątał się wodzami o zarośla, jak dzikie zwierzę mogące ich potencjalnie zaatakować. Należało zachować wzmożoną uwagę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz