Kolumna góra

Słuchy z Krainy
Aktualny rok: 1846

Na ulicach słychać szepty o wielkim wyścigu mającym ciągnąć się przez całą Krainę – za wygraną przewidywana jest gigantyczna suma pieniędzy, amnestia wszystkich przestępstw oraz zapewnienie bezpieczeństwa na okres roku. Co ambitniejsi już poszukują wierzchowców na ten morderczy wysiłek.

W Saint Thomas w niewyjaśnionych okolicznościach zniknął kolejny szeryf. Za każdą przydatną informację przewidziana jest nagroda.

Już niedługo w Jackburg: cyrk! Kobieta-guma, linoskoczkowie i najsilniejsi ludzie w całej Krainie. Przyjedzcie zobaczyć to na własne oczy.

Aktualnie poszukiwani są: Otelia Crippen
Dziękujemy za pomoc w schwytaniu Clide'a 'Smiley' Byersa. Aktualnie oczekuje na wyrok sądu.

19.09.2021

Od Ogaty cd. Vasi

    Miłość była czymś obcym. Obcym, dziwnym, niezrozumiałym, czymś, czego nie doświadczył jako dziecko podczas swoich najważniejszych momentów. Nie dowiadując się co to miłość, kroczył dalej w życie, podświadomie wiedząc, że coś było z nim nie tak. Czy gdyby tej miłości doświadczył, byłby inny…? Pierwszych fragmentów tej świadomej miłości doświadczył dość późno. Spotkanie połowicznego, bo od strony ojca, “brata”. Yuusaku, w porównaniu do Ogaty, był podekscytowany i szczęśliwy że posiadał brata. Ogata natomiast był do tego sceptycznie nastawiony, a wręcz szczeniackie zachowanie i ta młoda niewinność, nieświadomość młodszego “braciszka” działała mu na nerwach. Lecz to właśnie on wyciągnął z zakamarków, z tych ciemnych czeluści umysłu serduszko, w którym następnie zasiał ziarenko nadziei. Ziarenko nadziei na ten skrawek miłości, na bycie “normalnym”, lecz kim byli, a zwykłymi ludźmi, małymi, nic niewartymi pionkami na o wiele większej planszy, na której grywały pewne persony? Kim był Ogata, jak zwykłym chłopcem, który nie rozumiał innych, nie rozumiał ich uczuć, ich sposobu myślenia i okłamywał sam siebie, że to wszyscy są tacy, jak on, żeby poczuć się lepiej?

    Yuusaku faktycznie był jak szczeniaczek, jak pies zapatrzony w swojego pana, a jednocześnie był tak uparty i przekonany o swoim, że się człowiek zastanawiał, czy to faktycznie szczeniak, czy jakiś wybryk? Ogata doświadczał wielu rodzajów jego osobowości, jako osoba, za którą podążał jak cień. Lecz to nie było najważniejsze. Najważniejszy był fakt, w jaki Yuusaku obchodził się z nim. Jak z kotem, które mimo syczenia, mimo drapania, ciągle wracało i z każdym razem było coraz bliżej. Yuusaku dla innych był przygłupawy, ale Ogata zauważał jego zmianę w zachowaniu i mimo tego że nie rozumiał jego połowicznych uśmieszków gdy nie wzdrygał się za każdym razem gdy ten go chociażby dotknął, gdy rozmawiał z nim, a on nie odsuwał się tak bardzo. Nim się obejrzał, zaczęło się robić niebezpiecznie, a potem… A potem tylko cień, tylko wizja pojawiająca się kątem oka. Tylko to spojrzenie, tylko ta krew, która to nie dawała zmrużyć oka. Która to ciążyła nad nim niczym jakaś klątwa, a umysł tylko poczerniał, posiadając już jedynie parę szkarłatnych plam.

    Wstrzymał nierówny oddech, piąstki jeszcze bardziej się zaciskając wokół materiału, podczas gdy… gdy serce niebezpiecznie zabiło. Wspomnienia, niby przelotne i przezroczyste, przeleciały przed jego oczyma sprawiając, że zadrżał. Robiło się niebezpiecznie, znowu. Nie lubił tego, a jednak i był w tym momencie w stanie się zaśmiać ze swojej własnej myśli. Nie lubił tego. Serio?

    Usłyszenie tych paru rosyjskich słów tuż obok ucha było niczym zapalenie w nim pewnego ognika, którego nikt nie powinien zapalać. Kim jednak był, żeby zignorować ten zalążek ognia? Aż takim ignorantem być nie był.

    — A co z tego będę mieć? — odparł łamanym językiem, wypuszczając powietrze z ust i wdychając raz jeszcze zapach, po chwili odsuwając się odrobinę, żeby nawiązać kontakt wzrokowy z Rosjaninem, rzucając mu wyzywające spojrzenie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz