Kolumna góra

Słuchy z Krainy
Aktualny rok: 1846

Na ulicach słychać szepty o wielkim wyścigu mającym ciągnąć się przez całą Krainę – za wygraną przewidywana jest gigantyczna suma pieniędzy, amnestia wszystkich przestępstw oraz zapewnienie bezpieczeństwa na okres roku. Co ambitniejsi już poszukują wierzchowców na ten morderczy wysiłek.

W Saint Thomas w niewyjaśnionych okolicznościach zniknął kolejny szeryf. Za każdą przydatną informację przewidziana jest nagroda.

Już niedługo w Jackburg: cyrk! Kobieta-guma, linoskoczkowie i najsilniejsi ludzie w całej Krainie. Przyjedzcie zobaczyć to na własne oczy.

Aktualnie poszukiwani są: Otelia Crippen
Dziękujemy za pomoc w schwytaniu Clide'a 'Smiley' Byersa. Aktualnie oczekuje na wyrok sądu.

19.09.2021

Od Vasi cd. Ogaty

Vasia musiał przyznać sobie w duchu, że Ogata miał co do niego słuszne przeczucie. Naprawdę było z nim coś nie tak. W jaki inny sposób wyjaśnić fakt, że pociągało go to, co zakazane, niebezpieczne i łączące się z adrenaliną? Znajome uczucie gorąca rozlewające się po ciele, gdy zaciekle walczył z Sugimoto, by ten nie przeszył go bagnetem. Własne odbicie w ostrzu broni, widok zaczerwienionej od wysiłku twarzy człowieka zmęczonego nieustającą wędrówką. Ten krótki moment przed zniknięciem pod taflą wody i wrażenie, że zaraz się utopi, przypominające mu o latach dzieciństwa, gdy został wrzucony do wody, żeby nauczył się pływać. Powstrzymywanie się resztkami silnej woli przed paniką i bezsensownym, patetycznym miotaniem się w głębokiej rzece. Ta ekscytacja, czy zdoła znaleźć rozwiązanie, czy może to tylko zabawa albo rodzaj rywalizacji, która zaraz dobiegnie końca?

W pogrywaniu ze śmiercią kryło się coś ekscytującego. Raz to on decydował o tym, czy ktoś padnie trupem, innym razem to on stawał na tej przegranej pozycji. Jak do tej pory dostawał tylko pstryczek w nos od losu. Drobne, złośliwe przypomnienie, że to jeszcze nie jego czas, że dopisał mu fart. Kiedy wyczerpie te pokłady szczęścia? Któregoś dnia pożałuje kuszenia losu, coś mu o tym mówiło, czuł to w kościach, żył w przekonaniu, że to, co stanowi największą podnietę, może jednocześnie skończyć się tragicznie.

Zdziwił się, gdy Ogata wtulił nos w zagłębienie jego szyi. Wzdłuż kręgosłupa Vasi przeszedł przyjemny dreszcz. Nie chciał tego przed sobą przyznać, ale chciał tej bliskości i potrzebował jej. Odruchowo objął mężczyznę, a potem przyciągnął go do siebie troskliwym gestem. Znad jego ramienia obserwował węża, który z sykiem popełznął w zarośla. Westchnął cicho z pewnego rodzaju ulgą, że gad nie ukąsił Ogaty. Swoją kulawą kobyłą niezbyt się przejął, prawdę mówiąc. W gęstym lesie nie powinna się oddalić tak, by nie dało się jej odnaleźć. Skarcił siebie w duchu, powinien być ostrożniejszy, ale ta chwila pozornego spokoju najwyraźniej przytępiła mu zmysły.

— Powinienem po nią pójść — wymruczał niechętnie, bo wcale nie miał ochoty wypuszczać dezertera z ramion. Choć nie umiał tego wyjaśnić, czuł się za niego odpowiedzialny. Pewnie każdy inny człowiek na jego miejscu kipiałby wściekłością za ból, który mu zadał, za blizny, które będzie nosił na twarzy do końca życia, za to, że musiał zaczynać wszystko od nowa. Vasily był mu jednak za swój sposób wdzięczny, jakkolwiek dziwne by się to nie wydawało. Pierwszy raz od dawna coś poczuł. Wcześniej jego życie było stateczne, a co za tym idzie przewidywalne i nudne. Codziennie ta sama rutyna, patrole, okazjonalnie strzelanie do przekraczających nielegalnie granicę jak do kaczek i ciągnięcie po lodzie trupów gdzieś, gdzie nie będą przyciągać wygłodniałych zwierząt.

Spotkanie Ogaty zmieniło jego życie, ale nie sądził, by była to zmiana na gorsze. Nareszcie ruszył z miejsca, mógł decydować o tym, co zrobi, gdzie się uda. Dlaczego więc nie kusiła go wizja wzbogacenia się? Dlaczego tak się zafiksował na jego punkcie? Sapnął, sfrustrowany tym, że nie potrafił odpowiedzieć sobie na to pytanie. Przypadkowo otarł swoim policzkiem pokrytym bliznami i zarostem o gładki policzek towarzysza.

— Chcesz iść ze mną…? — spytał, mając nadzieję na twierdzącą odpowiedź. Po tym jak wiele poświęcił uganiając się za nim, nie chciał odstępować Japończyka ani na krok, jak gdyby w obawie, że znów może go stracić z oczu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz