Kolumna góra

Słuchy z Krainy
Aktualny rok: 1846

Na ulicach słychać szepty o wielkim wyścigu mającym ciągnąć się przez całą Krainę – za wygraną przewidywana jest gigantyczna suma pieniędzy, amnestia wszystkich przestępstw oraz zapewnienie bezpieczeństwa na okres roku. Co ambitniejsi już poszukują wierzchowców na ten morderczy wysiłek.

W Saint Thomas w niewyjaśnionych okolicznościach zniknął kolejny szeryf. Za każdą przydatną informację przewidziana jest nagroda.

Już niedługo w Jackburg: cyrk! Kobieta-guma, linoskoczkowie i najsilniejsi ludzie w całej Krainie. Przyjedzcie zobaczyć to na własne oczy.

Aktualnie poszukiwani są: Otelia Crippen
Dziękujemy za pomoc w schwytaniu Clide'a 'Smiley' Byersa. Aktualnie oczekuje na wyrok sądu.

19.03.2022

Od Horyzonta – Hodowca

małe tw w tekście pojawiają się wzmianki o ubijaniu zwierząt

Oczywiście, że słyszał sapanie fretki już z daleka. A może po prostu spodziewał się mojego przyjazdu, w końcu minął już miesiąc. Wychodził z kurnika z dwiema dorodnymi kurami, które rzucały się na wszystkie strony, przestraszone, gdy ktoś niósł je, trzymając jedynie za chude nogi. Chmura piór, pyłu i kurzu była już nieodłącznym elementem jego prezencji. Tak samo rozdziobane ręce i brudne od kurzego łajna nogawki spodni.
— Dzisiaj nie ma indyka. Wyprzedzili cię o trzy dni.
— Nic nie szkodzi — odpowiadam, zsuwając się leniwie z fretkowego garbu, a następnie rozciągam się krótko i idę za nim do szopy, w której dokonuje kurzego żywota. Nie przyglądam się temu z zaciekawieniem, raczej opieram się o wejście i czekam, aż wpakuje je do jutowego worka, który później przypasam do wierzchowca. 
— Co w świecie? — pyta, sięgając po zardzewiały toporek. 
— Co może być. Rabunki, gwałty, wściekłe zwierzęta i przemyt tego zielonego paskudztwa — odpowiadam, udając zainteresowanie wyszpaczoną deską pod sufitem. Pociągam nosem, starając się zagłuszyć tępy dźwięk stali uderzającej o drewno. 
— Niech żyje wspaniała Kraina.
— Niech żyje.
— Czym się teraz zajmujesz? — mruczy, otwierając szerzej worki i wsadając tam, sam wiem co. Usilnie staram się to ignorować, tak samo jak sączącą się po pieńku juchę. 
— Tu coś wyklepię. Tam krowa się ocie… Wybacz. Ostatnio naprawiałem dach. Nigdy więcej, chyba mam lęk wysokości. — Mężczyzna śmieje się cicho, gdy słyszy moje wyznanie i zerka na mnie, wycierając dłonie w ścierkę, którą przypiętą miał do paska. 
— Spadłeś kiedyś z klifu? 
— Nie. Jeszcze nie.
— Ciesz się — odpowiada twardo, a ja się wzdrygam.
Zapada niespokojna cisza, gdy wręcza mi worek, a ja zerkam na jego brudne ręce. Paznokcie, pod którymi jarzyła się żywa czerwień, jak i zaschnięty już brąz krwi. Nie czuję obrzydzenia, ale trudno powiedzieć, bym trzymał się w tej chwili najlepiej. 
Gdy stoimy już przy Paprotce i zbieram się do zapłaty, czuję w tobołku coś innego, co zerwałem dwa dni temu, buszując przy saloonie. Świstek papieru nie jest aż tak wymięty, jak się spodziewałem. Podobizna mężczyzny patrzy na mnie w obłąkanej manierze. 
— Właściwie to, mam ciekawszą sprawę. Rewolwerowcy. Gangi. — Krzywi się, gdy wspominam to słowo. — Wybacz. Po prostu myślałem, że może coś wiesz na ten temat. 
Podobizna Adama Walsha z uczuciem rozrywa mi wnętrzności, gdy wywietrzona kartka wygina się w mojej dłoni. Pokazuję go mężczyźnie.
Zauważam znajomy błysk w oku, zmarszczenie ciężkiej brwi. Mężczyzna wyraźnie rozważa, czy powinien się odezwać, a ja pozostawiam mu wolną rękę. Wiem już, że go zna; jego historia życia i wszelkie supełki, które udało mu się zawiązać na sznurkach znajomości, mnie nie interesują. W końcu jednak wydmuchuje powietrze ustami, wraz z półprzezroczystą chmurą dymu i mruży oczy, jakby ktoś właśnie zadał mu bolesny cios, taki, który swoim haczykowatym kształtem wydłubuje materię spod żeber. Nie odpowiada. Nie musi, wiem już wystarczająco wiele i widzę, jak płaskie, a jednak dzikie oczy rewolwerowca śrutują na wylot mojego rozmówcę. Wyżerają życie i resztki szczęścia z jego i tak zmęczonej już twarzy, szklą białka pod powiekami i wprawiają cienkie fałdy skóry w drżenie, gdy stara się przełknąć trwającą w gardle gulę. Wszystko subtelne, wręcz niezauważalne. Pewnie, gdybym nie stał tak blisko i nie przyglądał mu się z tak naturalną dla mnie uwagą, nigdy bym tego nie spostrzegł. Wyglądał w końcu równie zawistnie i twardo, co zawsze. Z delikatnym, kilkudniowym zarostem na twarzy, zabliźnionej brwi i rogami, które wystawały spod gęstej czupryny, którą już dawno powinien był skrócić.
W końcu reaguje. Podnosi swoją dłoń i kładzie ją na trzymanym przeze mnie skrawku papieru. Odpycha ją, jednym, silnym ruchem w dół, a ja, gładkim gestem, z dokładnie wyważonym uporem, wpycham mu ją we wnętrze dłoni i zanim zdąży zareagować, chwytam jego palce we własne i zamykam tę, niegdyś brutalną dłoń, na pergaminie. Widzę, jak ciemnoniebieskie oczy szaleją, jak wbijają się we mnie, wybałuszone i odrobinę przerażone. Początkowo zgniata kartkę, kwestia przyzwyczajenia, zwykły odruch, jednak za chwilę otwiera ją z powrotem. Nie patrzy na nią szczególnie, jedynie przeciera zdjęcie palcem, a następnie składa ją na cztery i wciska ją w tylną kieszeń spodni.
— Nie wiem, gdzie go znaleźć. — Pewnie myślałeś, że nie żyje – cisnęło mi się na usta. — Ale jak już go dorwiesz, możesz mu przekazać, że Oakley przesyła buziaki. Zrób z niej pożytek — szemrze, kiwając głową w stronę katany, która wisi przepasana przy jukach. 
Widzę szaleństwo w jego oczach. 
Widzę, że wolałby zrobić to sam. 

5.03.2022

Podsumowanie nr7

 Witajcie po raz kolejny kowboje!

 Sesja, sesja i po sesji. Mamy nadzieję, że przeżyliście ten męczący miesiąc, jakim był luty, że wszystko zdaliście śpiewająco i że nowe plany na kolejny semestr są idealnie wpasowane w wasz rytm dnia. Zapraszamy wszystkich do siódmego podsumowania na naszym blogu!


W tym miesiącu pożegnaliśmy się z:
Ezrą Walroth z powodu braku aktywności.

Napisane notki
Ruby: 432 
Margaret: powrót z nieobecności.
Odette: nieobecność.
Horyzont: 0 – zaczyna się okres ostrzegawczy!
Loretta: powrót z nieobecności.
Jules: powrót z nieobecności.
Jocelyn: nieobecność.
Ojciec Kruk: ograniczona aktywność. 
Henrietta: 557
Jane: nieobecność.
Lisi Kłos: nieobecność. 
Ogata: zablokowane wątki.
Vasily: powrót z nieobecności.
Dennis: 402 – notka wliczająca się w okres ostrzegawczy, dopiero co odblokowany wątek.
Alian: 0 – brak wątków, zapraszamy do poszukania nowego! W przyszłym miesiącu zacznie się okres ostrzegawczy. 
Stanley: 640
Nathaniel: 713 + powrót z nieobecności. 

Adam: zablokowane wątki.
Annushka: zablokowany wątek.
Orion: 0

Każda z postaci ma udzieloną zgodę na uczestnictwo mistrza gry w wątkach. Jak zawsze, proszę o informacje, gdyby jednak zaistniała pomyłka lub zmiana i ktoś prosiłby o niewtrącanie się MG do jego historii. 

Reputacja
W tym miesiącu zmian w reputacjach postaci nie było. 



See you cowboys in next summary

chabazie