Kolumna góra

Słuchy z Krainy
Aktualny rok: 1846

Na ulicach słychać szepty o wielkim wyścigu mającym ciągnąć się przez całą Krainę – za wygraną przewidywana jest gigantyczna suma pieniędzy, amnestia wszystkich przestępstw oraz zapewnienie bezpieczeństwa na okres roku. Co ambitniejsi już poszukują wierzchowców na ten morderczy wysiłek.

W Saint Thomas w niewyjaśnionych okolicznościach zniknął kolejny szeryf. Za każdą przydatną informację przewidziana jest nagroda.

Już niedługo w Jackburg: cyrk! Kobieta-guma, linoskoczkowie i najsilniejsi ludzie w całej Krainie. Przyjedzcie zobaczyć to na własne oczy.

Aktualnie poszukiwani są: Otelia Crippen
Dziękujemy za pomoc w schwytaniu Clide'a 'Smiley' Byersa. Aktualnie oczekuje na wyrok sądu.

28.11.2021

Od Ogaty CD. Vasi [+18]

    TW: Kazirodztwo

    Ogata wiele razy się całował. Nie było to dla niego nic nowego czy coś wielkiego, a jednak gdy Vasily przestawał paplać i zajmował się ich ustami, jego umysł zaczynał płatać mu figle. Sprawiał, że wyobrażał sobie co innego. Miał wrażenie, że za chwilę posmakuje strużki krwi, która tak nieustannie spływała z czoła. 

    Z nim, to on prowadził ich obu. Młody, niedoświadczony chłopak od flagi, który tak dzielnie i chętnie, jednocześnie tak nieśmiało i niewinnie, podążał za krokami swojego starszego brata, który uczył go rzeczy, których nie powinien. Ogata chciał jedynie go wtedy wykorzystać, ale nie mógł zignorować, że to Yuusaku pierwszy pochylił się nad nim i pogłaskał go drżącą, dużą i gładką dłonią, po policzku. Zabrał mu oddech tym gestem czułości. Sprawił, że to wszystko się zaczęło. Smakował wtedy jak sake, które było powodem jego chwilowej odwagi, która szybko zniknęła – tak samo jak jego twarz blisko tej Ogaty, gdyby nie chwycił go za ramię, zatrzymując tym samym. 

    A potem…

    A potem nic nie było. Następny raz, kiedy tak się do siebie zbliżyli, jak bracia nie powinni, nastąpił jakiś czas później. Sami, tym razem bez alkoholu. Czysty, trzeźwy umysł, który powstrzymywał ich, zachowywał ich słowa dla siebie. Cóż, czysty nie na długo, jako że tym razem starszy z nich poprowadził. I parę następnych razy. Chciał więcej, ale szanował granice jakie Yuusaku stawiał. Nie rozumiał jednak jego strachu i obaw, nie zauważając jednocześnie zmian, jakie w nim wywoływał. Jakie w sobie nawzajem wywoływali. Nie zauważał, że czekał na ich wspólne chwile, a gdy ich nie było – stawał się markotny i rzucał każdemu krzywe spojrzenie jeszcze bardziej niż zwykle. Pierwszym, który zauważył i wspomniał o zmianie w zachowaniu, był Usami. Cholerny tani pionek, królik, który zrobi wszystko. Ogata kucał, oparty o ścianę i zaciągał się papierosem. Usami stał obok, tworząc obłoczki i bez żadnego ostrzeżenia czy powstrzymywania się, rozpoczął temat. Następnym razem gdy on i Yuusaku mieli wspólne spotkanie, w głowie ciągle miał tamtą rozmowę – w wyniku czego tym razem doszło do… Innych rzeczy. Dla obydwóch stron nowy, nowy jednak każdy w innym sensie. 

    A to także przypominało mu o innych bliskich spotkaniach z innymi osobami. Z nimi nie odczuwał nic, może oprócz satysfakcji spowodowanej pustymi słowami i czynami, jakie robili. Nie byli kimś ważnym, gdzie tam, lecz ich wiązanki sprawiały, że czuł… Coś. Wtedy coś go ciągnęło. Z Yuusaku czuł się jakby coś wiązało go w żołądku, a potem Yuusaku to nieśmiało rozwiązywał, obdarowując ulgą i poczuciem… Czegoś. Gdyby nie Tsurumi, gdyby nie ojciec, gdyby nie wszyscy dookoła… Ciągle by tak było. Może i lepiej. Nie widziałby go ciągle z tym jednym spojrzeniem, z czerwoną dróżką na środku twarzy. 

    Nie wyobrażałby sobie, że to teraz on, a nie Vasily. Nie myślał o tym, że chciałby wrócić do tego co było. Że tęsknił za tym charakterystycznym dotykiem, który zapewniał mu tylko Yuusaku, a jednak w tym od Vasi czuł podobieństwo. Było inaczej, lecz… On gdzieś tam był. Przymrużył oczy i zatopił palce w kasztanowych włosach, wyobrażając sobie, że to nie jest Rosjanin. Imię brata opuściło jego usta w nieczysty sposób, tuż obok wdechów i wydechów. 

    Dlaczego mnie zostawiłeś?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz