Kolumna góra

Słuchy z Krainy
Aktualny rok: 1846

Na ulicach słychać szepty o wielkim wyścigu mającym ciągnąć się przez całą Krainę – za wygraną przewidywana jest gigantyczna suma pieniędzy, amnestia wszystkich przestępstw oraz zapewnienie bezpieczeństwa na okres roku. Co ambitniejsi już poszukują wierzchowców na ten morderczy wysiłek.

W Saint Thomas w niewyjaśnionych okolicznościach zniknął kolejny szeryf. Za każdą przydatną informację przewidziana jest nagroda.

Już niedługo w Jackburg: cyrk! Kobieta-guma, linoskoczkowie i najsilniejsi ludzie w całej Krainie. Przyjedzcie zobaczyć to na własne oczy.

Aktualnie poszukiwani są: Otelia Crippen
Dziękujemy za pomoc w schwytaniu Clide'a 'Smiley' Byersa. Aktualnie oczekuje na wyrok sądu.

22.11.2021

Od Dennis cd. Ruby

    Dennis, chociaż nadal słodko uśmiechnięta, próbowała przypomnieć sobie jakieś niepokojące sytuacje związane z bydłem na ich farmie, ale niewiele potrafiła wyłuskać. Nie zauważyła, żeby działo się coś szczególnie niepokojącego. Krowy zachowywały się tak jak zawsze, zdrowo jadły i nie sprawiały problemów. Zresztą – pewnie by zauważyła, gdyby działo się coś nie tak jak powinno.
    Tak jej się przynajmniej wydawało.
    — Tak, jest w porządku — odparła dziewczyna spokojnie, odruchowo kierując dłonie w stronę warkocza.
    Absolutnie nie kontrolowała tego odruchu. Zazwyczaj zdawała sobie sprawę z tego, że znowu plącze sobie włosy, kiedy musiała zająć się czymś innym, a dłonie były potrzebne. Trudno też stwierdzić, kiedy to nabyła, ale chyba bardzo dawno temu.
    — Nie zauważyłam niczego złego, a zaglądam do obory przecież regularnie — dodała. — Chłopcy też by raczej powiedzieli, gdyby coś zauważyli, tak myślę. Ale jeśli to naprawdę jakaś choroba, to biedna Klotka pewnie szybko zachoruje. Jest jeszcze bardzo sprawna jak na swój wiek, ale jest dużo starsza od Różyczki, bo przecież Różyczkę kupiliśmy dopiero dwa lata temu. I to od ciebie, nie wiem, czy pamiętasz. Tak, ojciec koniecznie powinien o tym wiedzieć…
    Dennis westchnęła cicho.
    Obawiała się, że ta sytuacja ją przerośnie. Na każdym polu starała się jak mogła, ale w przecież były sprawy i sytuacje, na które nie miała wpływu. Według niej ten cały problem z bydłem był właśnie jednym z tych do obserwowania, a nie działania.
    I chociaż kochała ojca, bez wahania oddałaby za niego życie oraz wierzyła w to, że robi wszystko, by zapewnić im jakkolwiek stabilny byt, chociaż było to niewątpliwie trudne, była niemalże w pełni przekonana, że raczej nie będzie tym zainteresowany bardziej niż chłopcami, których nie widywał, płotem, którego nie naprawiał, i domem, którego nie sprzątał.
    — Podejrzana? — powtórzyła za Ruby nieco ciszej. — Co masz na myśli? Sądzisz, że ktoś to robi, no nie wiem, specjalnie? Dlaczego ktoś by chciał robić krzywdę innym specjalnie? Przecież to straszne!
    Dennis ledwo zdążyła wypowiedzieć te słowa, a już dotarło do niej, szczególnie dzięki spojrzeniu Ruby, że to wcale nie jest tak, że ludzie zawsze są wobec siebie dobrzy i życzliwi. Wielokrotnie już o tym zapomniała.
    Za każdym razem nie chciało jej się wierzyć w to, że ktoś mógł komuś zrobić coś złego z pełną świadomością krzywdy, którą wyrządza.
    — No, ale… co teraz w takim razie? — mruknęła, podczas gdy jej palce coraz bardziej wplątywały się we włosy. — Masz zamiar coś zrobić? Bo ja… Ja chyba nie nadaję się do takich spraw. No wiesz. Ty jesteś taka odważna i samodzielna, z tak wieloma trudnościami potrafisz sobie poradzić. Ja chyba niekoniecznie.
    To nie tak, że Dennis jakoś szczególnie zastanawiała się nad tym, co mówiła, ale nie chciała zabrzmieć jak mała zagubiona dziewczynka, chociaż faktycznie trochę ją przypominała. Faktem jednak było, że bardzo wątpiła w swoją przydatność w tej sprawie.
    Stała z Ruby gdzieś na stosownym uboczu, ale mijało je mnóstwo osób, które rozmawiały ze sobą na temat najświeższego problemu okolicy. Niektórzy głośno rozprawiali, inni szeptali między sobą, ale niemalże wszyscy odczuwali ten sam niepokój.
    I gdyby tak przyjąć narrację pani McConnell – wszyscy wydawali się równie podejrzani. Co do jednego.
    Tego Dennis już nie widziała. Dlaczego miałaby?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz