Kolumna góra

Słuchy z Krainy
Aktualny rok: 1846

Na ulicach słychać szepty o wielkim wyścigu mającym ciągnąć się przez całą Krainę – za wygraną przewidywana jest gigantyczna suma pieniędzy, amnestia wszystkich przestępstw oraz zapewnienie bezpieczeństwa na okres roku. Co ambitniejsi już poszukują wierzchowców na ten morderczy wysiłek.

W Saint Thomas w niewyjaśnionych okolicznościach zniknął kolejny szeryf. Za każdą przydatną informację przewidziana jest nagroda.

Już niedługo w Jackburg: cyrk! Kobieta-guma, linoskoczkowie i najsilniejsi ludzie w całej Krainie. Przyjedzcie zobaczyć to na własne oczy.

Aktualnie poszukiwani są: Otelia Crippen
Dziękujemy za pomoc w schwytaniu Clide'a 'Smiley' Byersa. Aktualnie oczekuje na wyrok sądu.

23.08.2021

Od Loretty

To był wyjątkowo upalny dzień. Nawet najwytrwalsi staruszkowie siedzący godzinami na gankach na bujanych, drewnianych fotelach pochowali w budynkach swe starcze, pomarszczone głowy, aby ukryć się przed palącym słońcem. Ciuchy lepiły się do ciała bardziej niż zwykle, a od upału ludziom dokuczało pragnienie. Nic dziwnego, że w Blisstown akurat dziś pojawiło się więcej przejezdnych.

Podobnie jak kilka okolicznych saloonów, zamtuz również pękał w szwach. Na każdym kroku można było spotkać rozbawionych mężczyzn, cuchnących gryzącym w nos dymem, kwaśnym potem i żytnią whiskey, prawdopodobnie najbardziej popularnym alkoholowym trunkiem w tych okolicach. Loretta starała się nie schodzić na dół, nie chcąc być zaczepianą przez podpitych, napalonych oprychów, którzy myśleli, że za pełną orłów sakwę mogą mieć każdą kobietę, na jaką wskażą brudnym paluchem. Zamiast tego zajęła się papierkowymi sprawami, choć szczerze ich nie znosiła. Jej księgowy z powodu ostatniego zasłabnięcia przebywał pod troskliwą opieką znajomej znachorki, dlatego Lotta musiała radzić sobie sama. Wszystko spadło na jej głowę i prawdę mówiąc, niezbyt się w tym odnajdywała.

Wodziła wzrokiem po pożółkłych kartkach, sprawdzając czy wszystkie liczby się zgadzają, szacując jak duży dochód przyniósł dom publiczny i czy żadna z dziewcząt nie próbuje jej oszukać. Większość z nich znała jeszcze z czasów, gdy sama była kurtyzaną, więc wiedziała czego się po nich spodziewać. Chociaż uważała, że są godne zaufania, wolała się kierować rozsądkiem. Łączenie pracy z przyjaźnią często źle się kończyło, a poza tym w przeszłości już spotkała ją kara za naiwność, wyciągnęła z tego lekcję. Ludzie potrafili przekreślać wieloletnie znajomości dla połyskujących monet, jeśli znajdowali się pod bramką. Traktowała więc wszystkich pracowników tak samo, skrupulatnie sprawdzając dokumenty z ostatnich miesięcy.

Właśnie zabierała się do sporządzania notatek, aby nic nie umknęło jej pamięci, gdy nagle jej uszu dobiegł przeraźliwy krzyk, wysoki, kobiecy i urwany, pewnie przez gwałtowne zasłonięcie ust. Lotta spłoszona hałasem potrąciła kałamarz, w efekcie czego czarny tusz rozchlapał się na posegregowane papiery. Czarnowłosa zdusiła przekleństwo i wstała od biurka zaalarmowana niepokojącym dźwiękiem. Rytmiczne pogrywanie banjo oraz mandoliny dwa piętra niżej nie ustały, więc zapewne świetnie bawiące się towarzystwo nawet nie zauważyło, że na zewnątrz działo się coś niepokojącego.

Loretta podjęła szybką decyzję, otworzyła szafę zamykaną na klucz i wyjęła z niej strzelbę. Do przepastnej kieszeni rozkloszowanej spódnicy wrzuciła paczuszkę z nabojami, po czym zamknęła szafę i pomieszczenie, a następnie szybko zeszła po schodach i opuściła lokal tylnym wyjściem. Wystarczyło przejść kilka metrów, aby zobaczyć blondynkę z mocno ufryzowanymi włosami oraz przesadzonym makijażem. Błękitne wytrzeszczone oczy wpatrywały się w leżące nieopodal ciało jej koleżanki po fachu. Ruda, piegowata młoda kobieta leżała obok ciernistych krzewów. Pomalowane na czerwono wargi miała rozchylone, jednak nie wydobywał się spomiędzy nich oddech. Mimo urodziwej twarzyczki w tym momencie wyglądała upiornie, pobladła, zakrwawiona i z podkasaną sukienką. Jej zesztywniałe kończyny były rozrzucone w dramatycznej pozie, a irytujące stadko much zebrało się nad ciałem, bzycząc przy tym.

Lotta poczuła falę mdłości, ale zacisnęła tylko mocniej palce na strzelbie. Rozejrzała się po okolicy, ale poza sparaliżowaną strachem Mary nie było w zasięgu wzroku żywej duszy. Brunetka wzięła kilka głębokich wdechów, starając się zachować zimną krew. Chwyciła ramię kurtyzany i pociągnęła ją za ramię.

— Chodź, jej już nie pomożemy, a tutaj nie jest bezpiecznie — stwierdziła.

Uspokojenie Mary po takim traumatycznym widoku nie należało do łatwych. Lotta sama nie do końca wiedziała jak podtrzymać pracownicę na duchu, ale robiła wszystko, aby blondynka choć trochę poczuła się lepiej. Po wypiciu uspokajających ziółek wystraszona prostytutka zasnęła w jednym z pokoi dla gości.

Loretta nie rozumiała motywu tej zbrodni. Dlaczego ktokolwiek zdecydował się zabić jej pracownicę, skoro ta nawet nie miała przy sobie dużej sumy pieniędzy? Czy ciążył na niej jakiś dług, którego nie mogła spłacić, a o którym nie wspomniała ani słowem? Może to sprawka jakiegoś niezadowolonego klienta lub impuls nieznajomego szaleńca? Albo zwykły wypadek, choć w to powątpiewała. Postanowiła jednak nie bawić się w detektywa, uznając, że sama ma marne szanse na rozwiązanie tej makabrycznej zagadki. Czym prędzej zgłosiła sprawę szeryfowi, a następnie wysłała chłopca na posyłki, aby wywiesił na tablicy ogłoszeniowej kuszącą ofertę zapłaty za pomoc w odkryciu okoliczności śmierci rudowłosej kurtyzany oraz ukarania jej mordercy.

Z duszą na ramieniu czekała na kogoś, kto zechce podjąć się tego intratnego, choć pewnie niełatwego zlecenia.


ktosiu, uratuj damę z opresji


1 komentarz: