Kolumna góra

Słuchy z Krainy
Aktualny rok: 1846

Na ulicach słychać szepty o wielkim wyścigu mającym ciągnąć się przez całą Krainę – za wygraną przewidywana jest gigantyczna suma pieniędzy, amnestia wszystkich przestępstw oraz zapewnienie bezpieczeństwa na okres roku. Co ambitniejsi już poszukują wierzchowców na ten morderczy wysiłek.

W Saint Thomas w niewyjaśnionych okolicznościach zniknął kolejny szeryf. Za każdą przydatną informację przewidziana jest nagroda.

Już niedługo w Jackburg: cyrk! Kobieta-guma, linoskoczkowie i najsilniejsi ludzie w całej Krainie. Przyjedzcie zobaczyć to na własne oczy.

Aktualnie poszukiwani są: Otelia Crippen
Dziękujemy za pomoc w schwytaniu Clide'a 'Smiley' Byersa. Aktualnie oczekuje na wyrok sądu.

22.08.2021

Jak cię widzą, tak ci płacą

Jane Johnson 
28 | 20 września  | siostra właściciela saloonu | barmanka | Blisstown


Siostra Jamesa Johnsona, właściciela popularnego saloonu położonego w centrum Blisstown. Pracuje za barem, do jej głównych zadań należy obsługa klientów oraz dbanie, by w lokalu panował ład.

Saloon Johnsonów jest niemały, spełnia minimalne standardy, oferuje podstawowe wygody, nie odstaje od większości średniej klasy przybytków tego rodzaju. Urządzono go skromnie, ale porządnie i z głową. Podłogi, choć stare i jęczące pod butami, są czyste i wypastowane. Stoły w głównej sali, zawsze przyjemnie zacienionej, zostały porozstawiane w równych odstępach. Za szerokim kontuarem stoi przestronna, szklana gablota. Promienie słońca czasem odbijają się od równo poustawianych w niej butelek, wskrzeszają na szkle złote iskry, które mrugają zachęcająco do spragnionych przejezdnych.

Miejsce, w którym pracuje Jane, bywa głośne i oblegane, szczególnie wieczorami. Natknąć się w nim można na ludzi oddających się różnorakim rozrywkom. Jedni rżną w karty, drudzy raczą się tequilą, inni zabawiają rozmową tutejsze prostytutki, jeszcze inni dyskutują o czymś z przejęciem i swadą, by nie rzec: klną, rechoczą i przekrzykują się. Jane świetnie zna tematy rozmów miastowych mężczyzn. Nigdy nie musi podchodzić, by wiedzieć, o czym mówią. Z samego ruchu ich warg jest w stanie odczytać wyrazy takie jak: upał, dziwka, pieniądze, whisky. Na szczęście w saloonie Johnsonów zawsze znajdą się i tacy, którzy przyszli tu tylko po to, by w ciszy zjeść posiłek, wsłuchując się w przyjemny alt stojącej na podwyższeniu w kącie śpiewaczki.


Saloon jest całym światem Jane, kobieta opuszcza go nieczęsto. Mimo to nie zgodziłaby się ze stwierdzeniem, że jej życie jest nudne i monotonne. Lokal Johnsonów z jakichś przyczyn stanowi ulubione miejsce spotkań miejscowej hołoty, upatrzyło go sobie także kilku zbirów. Z tego względu ściany saloonu przynajmniej raz w miesiącu upstrzone zostają nowymi śladami po kulach. Przynajmniej raz w tygodniu dochodzi w nim do burdy, w której efekcie stłuczone zostają przynajmniej trzy szklanki, a jedno krzesło roztrzaskane na części. Średnio raz dziennie za fraki wyprowadzać z niego trzeba awanturującego się, pijanego jak bela opryszka.


Jane często słyszy, że sprawia miłe wrażenie. Nic zresztą dziwnego: ma przyjazne usposobienie, uśmiecha się niemal nieustannie, wygląda na zadowoloną z siebie oraz z miejsca, w którym się znajduje. Chętnie wdaje się w rozmowy z obcymi, przepada za plotkami, lubi przysłuchiwać się opowieściom podróżnych. Bywa, że sama zachęca ich do mówienia. Większość czasu spędza w saloonie, ma niewielkie pojęcie o sprawach, które rozgrywają się poza jego ścianami. Za dobrą historię stawia niekiedy opowiadającemu kieliszeczek likieru na koszt firmy. O ile jej brata akurat nie ma w pobliżu.


Mimo niewinnego oblicza, nie jest uosobieniem wszelkich cnót. Pracuje za barem od kilku lat, zdążyła w tym czasie do perfekcji opanować sztukę wyłudzania od mężczyzn wysokich napiwków. Wie, kiedy rzucić spojrzeniem spod rzęs, kiedy uśmiechnąć się czarująco, jak chodzić, by przyciągać wzrok. Bywa, że podjudza mocno nietrzeźwych klientów do zamawiania drogich drinków. Czasem wydaje mniej reszty, niż powinna. Czuje się w tym całkiem bezkarna, wie, że ujdzie jej to na sucho. Jeżeli zostanie przyłapana, to i cóż? Spłoni się dziewczęco, uda zakłopotanie, zapewni o pomyłce. Wraz z bratem pozwalają przychodzić prostytutkom do swojego lokalu pod warunkiem, że będą kazały stawiać sobie kosztowniejsze alkohole. Niektórym z nich regularnie wynajmują pokoje na parterze.


Jane wielokrotnie miała okazję się przekonać, że praca za barem w Blisstown to rzecz niełatwa, że nikt o słabym charakterze nie sprawdziłby się w tej roli. Kobiecie w saloonie często towarzyszy brat, są jednak dni, w które zostaje w lokalu bez niego. Niekiedy, chcąc ochronić go przed dewastacją, musi sama próbować rozdzielić dwóch tłukących się mężczyzn, bo zatrudniony u nich porządkowy, jak zwykle, gdzieś się ulotnił. Czasem ma ochotę krzyczeć z bezsilności, trzeci raz tego samego dnia zbierając szkło z podłogi. Bywa, że boi się iść na pomoc szarpanej prostytutce, wiedząc, że w takiej sytuacji sama może dostać w zęby. Zdarza się, że nie wie, co robić, gdy klient, który nie płaci, po raz kolei chce wziąć tequilę na kreskę. 


Cześć!
Każdy, kto czuje się na siłach, może sterować Jane. Nie mam nic przeciwko, by pojawiała się w tekstach innych autorów, będzie mi bardzo miło ;3
(I, oczywiście, zgadzam się na ingerencję Mistrza Gry)
Moje tempo pisania jest raczej nienachalne, ale oczywiście zapraszam do wątków ♥
Autor arta: MarcelaFreire

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz