Kolumna góra

Słuchy z Krainy
Aktualny rok: 1846

Na ulicach słychać szepty o wielkim wyścigu mającym ciągnąć się przez całą Krainę – za wygraną przewidywana jest gigantyczna suma pieniędzy, amnestia wszystkich przestępstw oraz zapewnienie bezpieczeństwa na okres roku. Co ambitniejsi już poszukują wierzchowców na ten morderczy wysiłek.

W Saint Thomas w niewyjaśnionych okolicznościach zniknął kolejny szeryf. Za każdą przydatną informację przewidziana jest nagroda.

Już niedługo w Jackburg: cyrk! Kobieta-guma, linoskoczkowie i najsilniejsi ludzie w całej Krainie. Przyjedzcie zobaczyć to na własne oczy.

Aktualnie poszukiwani są: Otelia Crippen
Dziękujemy za pomoc w schwytaniu Clide'a 'Smiley' Byersa. Aktualnie oczekuje na wyrok sądu.

14.08.2021

Jak ja się za to nie wezmę, nikt tego nie zrobi

© omupied
36 lat | 20.10 | ranczerka | Jackburg


Mówili, że go uwiodła.
Od dziecka mieszkała na ranczu McConnellów. Pomagała matce, gdy ta prała pańskie galoty, nosiła ojcu lasso, gdy ten jechał pasać pańskie stada. Kręciła się po kuchni, zaglądając w pańskie garnki, ganiała się z dzieciakami pańskiej służby. Ranczo było wszystkim, było całym jej światem - ciągnące się po horyzont pastwiska, szeroka droga do mitycznego Jackburga, odległy pogłos pociągu, którego nigdy nie widziała. I krowy. Nieprzeliczone stada tradujące ziemię, dzwoniące dzwonkami z brązu, muczące i ryczące od świtu do nocy.
Państwo nie lubili, gdy młody Richard spędzał czas z dziećmi służby. Woleli, by zajął się czymś pożytecznym - może czytał książki, może grał na pianinie. Panicz nie przepadał za takimi rozrywkami, a że oddalone od cywilizacji ranczo nie oferowało niczego innego, państwo w końcu pogodzili się z tym, że ich latorośl trzeba umyć z błota i pyłu, nim zasiądzie do wieczerzy.
Gdy Richard z nią był, każda zabawa zyskiwała. Chłopak miał niesamowite pomysły, potrafił z prostej zabawy w berka zrobić epicką przygodę, z podkradania ciastek z kuchni - wyprawę na inny kontynent. Ruby imponował jego umysł.
Gdy Ruby z nim była, świat zdawał się przyjazny. Dziewczyna zawsze przyklaskiwała jego pomysłom, zawsze uważała je za trafne i ciekawe. Dzięki niej czuł się częścią grupy, a nie wiecznym wyrzutkiem, któremu wszystkiego zakazywano. Richardowi podobało się jej dobre serce.
Z dzieci stali się dorosłymi. Ich przyjaźń stała się miłością.
Mówili, że go uwiodła, ale to nie była prawda.
Młody panicz przywykł, że dostaje wszystko to, co chce. Błogosławieństwo rodziców też. Nawet, jeśli zamierzał poślubić córkę kowboja i praczki. A gdy w końcu owo błogosławieństwo dostał wydawało mu się, że oto koniec jego wszelkich trosk i problemów.
Miał rację, wydawało mu się.
Początkowe lata małżeństwa Ruby i Richarda wypełniała radość. Cieszyli się sobą, a Richard rozpłakał się ze szczęścia na wieść o ciąży Ruby. Obiecał być najlepszym ojcem, jakiego świat widział. Po latach, gdy ta idylla stała się tylko odległym wspomnieniem, Ruby doszła do wniosku, że to właśnie wtedy wszystko zaczęło się sypać.
„Najlepszy ojciec jakiego świat widział” starał się zapewnić swoim dzieciom najlepszą przyszłość. W tym celu inwestował, podpisywał kontrakty, zapoznawał wpływowych ludzi. Rozmawiał z nimi, jeździł po świecie, czasem nie miał nawet czasu napisać listu do domu, a Ruby przez długie tygodnie nie wiedziała nawet, gdzie jest i czy w ogóle żyje. „Zrozum, robię to dla nas, dla dzieci!” mówił. „Zrozum, potrzebuję cię tutaj, i ja, i dzieci!” mówiła. Ich słowa za każdym razem trafiały w próżnię, bo jedno wiedziało lepiej, co należy czynić.
„Jeśli teraz pojedziesz, możesz już nigdy nie wracać” powiedziała mu tamtego dnia, nie wiedząc jeszcze, że będzie żałować tych słów do końca życia. Richard popatrzył na nią wtedy smutno, zapewnił że kocha ją nad życie i pojechał. Nigdy nie wrócił.
Przyszedł list, ale Ruby rozumiała z niego tylko piąte przez dziesiąte. Jakiś wypadek, coś się stało, niczyjej winy, nikt nie przeżył. Została sama. Z piątą córką w drodze, z ranczem na głowie i z teściami, którzy pierwsze co, to chcieli ją tego rancza pozbawić.
Ale Ruby była córką kowboja i praczki. Nie zamierzała dać się wysadzić z siodła, nie bała się urobić rąk po same ramiona. Rodzice Richarda mogli bez przeszkód żyć pod jej dachem, ale jeśli wybrali wojenną ścieżkę, Ruby nie zamierzała okazać im krzty litości. Walczyła w sądzie tak długo, aż to teściowie dostali karę za pieniactwo, zaś ranczo na zawsze przeszło w posiadanie pani McConnell. A gdy śmierć zabierze ją w końcu z tego świata - przejdzie w posiadanie jej córek, o których przyszłość Richard tak zabiegał.


Nowe wątki zawsze na propsie. Można używać w opowiadaniach po konsultacji ze mną (najlepiej przez Discord, nick mam ten sam).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz