Zmrużył oko, obserwując jak Rosjanin rozpala w piecu, po wcześniejszym bezczelnym oblizaniu go i obmacaniu. Poruszył się niespokojnie na swoim miejscu, wypuszczając z ust powietrze i sięgnął po butelkę, z której wypił połowę zawartości. Oblizał usta, odstawił szkło, bez słowa zabrał odebrane mu wcześniej zapałki i usiadł na krześle.
— Wątpię, żeby było coś, co bym chciał wiedzieć o tobie.
Powiedział jednolitym tonem głosu, dłoń wsuwając do kieszeni gdzie włożył wcześniej zgrabione nieboszczykowi fajki. Wyciągnął je na stół, wziął jedną i bez żadnego ostrzeżenia czy może pomyślenia o towarzystwie, pociągnął zapałkę po boku pudełka, a ta się zapaliła – a następnie także i papieros. Pojedynczym okiem wzrok utkwił w niebieskich oczach i cały czas na niego się patrząc, zaciągnął się, a potem wypuścił z ust szarą chmurę dymu. Uczucie, które go wypełniło, sprawiło że pozwolił sobie na rozluźnienie, a sylwetka w kącie oka zniknęła, dając mu wreszcie spokój. To samo z głosami w uszach, które ucichły. Przymrużył lekko zmęczoną powiekę i zaciągnął się fajką raz jeszcze. Ponownie wypuścił jasny obłoczek, w głowie jednocześnie notując dziwny smak i zapach.
— Zdecydowanie wolę rosyjskie — westchnął, przysuwając się do stołu, kładąc na niej łokieć i opierając głowę na dłoni, wpatrując się w przystojną twarz naprzeciwko, która była naznaczona przez niego na obydwóch policzkach.
— Właściwie, to jest coś. Dlaczego za mną tak podążałeś, a potem nawet nie wycelowałeś we mnie lufy?
Spytał, jego głos delikatnie przekształcony przez dłoń na policzku, a po chwili pokręcił głową.
— Wiesz co, nie chcę tego wiedzieć. Jesteś po prostu kurwa pojebany w ten ruski łeb. Mogłem wtedy lepiej wykonać swoją robotę, a teraz siedzę sobie z takim jednym co — tutaj zmienił język, którym się posługiwał na japoński — co by chyba chciał się ostro zabawić z kimś, kto miał go zabić.
Zaciągnął się.
— A żebym ja w tym temacie miał coś do gadania — zaśmiał się gorzko, rosyjskie słowa wypełniające ciszę chatki, w której słychać było trzask palącego się ognia w piecyku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz