Kolumna góra

Słuchy z Krainy
Aktualny rok: 1846

Na ulicach słychać szepty o wielkim wyścigu mającym ciągnąć się przez całą Krainę – za wygraną przewidywana jest gigantyczna suma pieniędzy, amnestia wszystkich przestępstw oraz zapewnienie bezpieczeństwa na okres roku. Co ambitniejsi już poszukują wierzchowców na ten morderczy wysiłek.

W Saint Thomas w niewyjaśnionych okolicznościach zniknął kolejny szeryf. Za każdą przydatną informację przewidziana jest nagroda.

Już niedługo w Jackburg: cyrk! Kobieta-guma, linoskoczkowie i najsilniejsi ludzie w całej Krainie. Przyjedzcie zobaczyć to na własne oczy.

Aktualnie poszukiwani są: Otelia Crippen
Dziękujemy za pomoc w schwytaniu Clide'a 'Smiley' Byersa. Aktualnie oczekuje na wyrok sądu.

7.12.2021

Od Odette cd. Horyzonta

Mówił coś, słowa tańczyły na krawędzi świadomości, ale ich sens jej umykał. Przeliczyła się, sądząc, że jest już na dobrej drodze do ogarnięcia się i opuszczenia niewielkiego obozowiska. Nadal potrzebowała pomocy, nadal potrzebowała stróża. Odette, nauczona całe życie radzić sobie sama, w niewielkim stopniu opierając się to na bandzie, czy na Donarze, nie mogła zbytnio pogodzić się z myślą o byciu tak uzależnioną od kogoś, kto był jej kompletnie obcy.
Ciepły, wilgotny język musnął wierzch jej dłoni, wyrwał z otępienia. Zamknęła palce w pięści na krótki moment, nie miała siły na to, by dłużej napiąć mięsień. Uchwyt rozluźnił się, palce musnęły włochaty pyszczek fretki. Musiała bardzo solidnie dostać gdzieś po drodze w głowie, przecież fretki takich rozmiarów nie istnieją. Albo nie istniały. A może jednak?
Słowa mieszały się ze szmerem wody, niknęły na wietrze, nie trafiały do niej. Mimo solidnego wsparcia w postaci dłoni mężczyzny, czuła jak mocno kręci jej się w głowie, dokuczały skutki odwodnienia. Trudno było zebrać myśli, jeszcze trudniej wyłuskać z nich coś sensownego. Wydawało jej się, że słyszy głos, inny niż ten męski, ten całkiem mimo wszystko jej znajomy.
Czysta woda musnęła wargi, chłodem opadła w gardło. Ciałem targnął lekki dreszcz, zniknęło nieprzyjemne uczucie suchości w ustach i tylko tyle było jej potrzeba, by znów osunąć się w miękki niebyt, stracić prawie całkiem kontakt z rzeczywistością.
― Hej, zostań ze mną.
Skrzywiła się, rana odezwała się starym bólem; tępym, pulsującym, na nowo przypominając o minionych wydarzeniach, choć w sposób zdecydowanie pozbawiony sensu, ładu i logiki. Pod powiekami mignął jej obraz znanych twarzy, w uszach huknął strzał, choć wokół było tak cicho i spokojnie. Zmusiła się do tego, by na niego spojrzeć, choć jedyne na co miała w tej chwili ochotę to sen.
Obcy, z niewiadomych przyczyn, uśmiechał się nieznacznie.
― Wiem, że cię męczę i że chcesz odpocząć, ale powinnaś… Czy jesteś głodna? Chcesz coś zjeść? Kurczak, owoce, orzechy?
― Coś… prostego do zjedzenia ― mruknęła sennie, spojrzenie opadło z jego twarzy na płonące nieopodal ognisko, zaszło mgłą. Odette milczała dłuższa chwilę, niezdolna do wypowiedzenia słowa. Dopiero kolejna fala bólu sprawiła, że w miarę oprzytomniała.
― Rana ― wychrypiała, ruszyła nieznacznie ramieniem, chcąc obmacać bolące miejsce, ale nic z tego. Skrzywiła się znów. ― Jak to wygląda? Czuję się… okropnie ― zdołała dodać coś od siebie, poza tym najbardziej palącym pytaniem, od którego w zasadzie zależało jej być albo nie być.
― Chrupek? ― kolejne pytanie, kolejna paląca kwestia. Zarejestrowała już tą absurdalnie wielką fretkę, zaakceptowała jej rzeczywiste istnienie, ale nigdzie nie widziała swojej kobyłki. Przez jedną, bardzo krótką chwilę miała przykre wrażenie, że pora na nowego Chrupka. Nie spodobała jej się ta myśl.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz