Kolumna góra

Słuchy z Krainy
Aktualny rok: 1846

Na ulicach słychać szepty o wielkim wyścigu mającym ciągnąć się przez całą Krainę – za wygraną przewidywana jest gigantyczna suma pieniędzy, amnestia wszystkich przestępstw oraz zapewnienie bezpieczeństwa na okres roku. Co ambitniejsi już poszukują wierzchowców na ten morderczy wysiłek.

W Saint Thomas w niewyjaśnionych okolicznościach zniknął kolejny szeryf. Za każdą przydatną informację przewidziana jest nagroda.

Już niedługo w Jackburg: cyrk! Kobieta-guma, linoskoczkowie i najsilniejsi ludzie w całej Krainie. Przyjedzcie zobaczyć to na własne oczy.

Aktualnie poszukiwani są: Otelia Crippen
Dziękujemy za pomoc w schwytaniu Clide'a 'Smiley' Byersa. Aktualnie oczekuje na wyrok sądu.

16.04.2022

Od Annushki do Aliana

— Krewetka, na miłości Jedynego, czy możesz zostawić mnie w świętym spokoju? — pytanie dziewczynki ugrzęzło w harmidrze codziennych spraw mieszkańców Jackburg, biegających w tę i z powrotem, goniących swe cenne bydło, plotkujących o przechodzącej po drugiej stronie ulicy uroczej parze, która nachyla się w niezbyt przyzwoitym geście do swoich ust, oraz wciskających swe towary na handel.
Może właśnie dlatego Krewetka, nie usłyszawszy pytania Annushki przekształcającego się w oczywistą sugestię, nadal podszczypywała ją za jeden z dwóch warkoczy przerzuconych przez plecy. Dziewczyna jęknęła, niezbyt gustownie przeklnęła pod nosem – co oczywiście spowodowało, że kilka osób obróciło się ku niej, zerknęło dosyć zgorszonym spojrzeniem, bo przecież takiej młodej damie kalać swojego języka słowem brzydkim, słowem złym wcale nie wypadało. Przeklnęła więc ponownie, tym razem w myślach, orientując się, że uwagi na siebie po prostu nie powinna była zwracać.
Pociągnęła za uprząż swojego muła, Krewetka rzuciła łbem. Ruszyły dalej, byle do przodu, bo zawsze, ale to zawsze musiały posuwać się do przodu. Dzień odpoczynku, chwila wytchnienia mogła przecież skończyć sie tragicznie, a Annushka czuła gdzieś w swych przepełnionych krwią, zmęczeniem oraz nieopisanym jeszcze bólem trzewiach, że pisane było jej coś więcej, niźli kulka w głowie od mężczyzn, którzy zabili jej jedynego ojca.
Doskonale wiedziała, że zwracała na siebie uwagę. Nie potrzeba do tego było sierpu, który przypasany został do niezbyt wygodnej i dla muła, i dla niej kulbaki, nie powodował tego nawet płaszcz zarzucony na ramiona pomimo obrzydliwego upału. Wystarczyła ta twarz, obrzydliwa twarz oraz kaprawe, niby cały czas załzawione oczka i złość w nich wypisana, ciągła złość na niesprawiedliwość Krainy, która poddawała dziewczynkę jakiejś próbie każdego dnia. Próbie głodu, bolących nóg, okrutnych ludzi oraz trudności ciągłej wędrówki, która nawet nie wiadomo, czy miała kiedykolwiek się skończyć. Annushce zaschło w ustach. Och, jakże cudownie byłoby osiąść w jednym miejscu, zaznać chociaż chwilowego spokoju! Napełnić brzuch do syta, napić się czegoś dobrego i wyciągnąć nogi z powycieranych butów, dać im odpocząć na miękkim materacu, który skrzypnąłby pod jej ciężarem, ale wcale by to jej nie przeszkadzało, bo lepszy taki materac, niźli ubita, kurząca się ziemia, od której zawsze szło chłodem, nieważne, czy przez cały dzień panował upał czy zimny front z północy.
Kaprawe oczka zauważyły piekarnię, krzywy nosek wywęszył świeży chleb. Zamotało w głowie dziewczynki, bo w której by nie zamotało, gdy nozdrza chłonęły kuszący zapach kojarzący się jedynie z dobrem, domowym zaciszem i spokojem. Obiecała sobie, że tylko zerknie. Przez okno. Popatrzy sobie i odejdzie. Nasyci w ten sposób oczy, jeżeli będzie miała szczęście, to i żołądek. Pociągnęła za uprząż Krewetki, a ta, łamiąc swe dziwne zwyczaje, wyjątkowo posłuchała się i podreptała za swoją wcale nie właścicielką.
Annushka pochyla się nad oknem, lepiącą, brudną dłoń przystawia do szyby i nawet nie zwraca uwagi na to, czy z ust po brodzie nie cieknie ślinka. Jest głodna, nie zwraca więc uwagi na cały otaczający ją świat.
Jest głodna, nie zauważa więc, jak Krewetka dobiera się swym miękkim pyszczkiem do cudzych, brązowych włosów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz