Kolumna góra

Słuchy z Krainy
Aktualny rok: 1846

Na ulicach słychać szepty o wielkim wyścigu mającym ciągnąć się przez całą Krainę – za wygraną przewidywana jest gigantyczna suma pieniędzy, amnestia wszystkich przestępstw oraz zapewnienie bezpieczeństwa na okres roku. Co ambitniejsi już poszukują wierzchowców na ten morderczy wysiłek.

W Saint Thomas w niewyjaśnionych okolicznościach zniknął kolejny szeryf. Za każdą przydatną informację przewidziana jest nagroda.

Już niedługo w Jackburg: cyrk! Kobieta-guma, linoskoczkowie i najsilniejsi ludzie w całej Krainie. Przyjedzcie zobaczyć to na własne oczy.

Aktualnie poszukiwani są: Otelia Crippen
Dziękujemy za pomoc w schwytaniu Clide'a 'Smiley' Byersa. Aktualnie oczekuje na wyrok sądu.

25.02.2022

Od Ruby cd. Dennis

— Ale coś wiemy — odparła Ruby, krzyżując ramiona na piersi. — To nie jest tak, że jeden Todd będzie miał od razu odpowiedzi na wszystkie pytania. Gdyby tak było, on sam połączyłby wątki i zaczął działać. To nie jest człowiek, który siedziałaby z założonymi rękami i czekał, aż wypadki same się rozwiążą.
Ruby zamyśliła się. Starała się zapamiętać wszystkie szczegóły z tego, co pan Tonkin im opowiedział - nie wiadomo, które z nich mogłyby pokrywać się z tym, co mówiliby inni farmerzy. Jeśli wciąż nie miały dobrej hipotezy, każdy element mógł okazać się ważny, mógł naprowadzić je na dobry trop.
— Sugerujesz, żeby pójść i spytać też innych? — odezwała się Dennis.
Ruby pokiwała głową.
— To jedyne, co nam pozostaje. Nikt nie powiedział, że to będzie łatwe do rozwiązania. Poza tym - wpadnięcie na to, jaka jest przyczyna tej „krowiej zarazy" to dopiero pierwszy krok do rozwiązania problemu. Chodźmy. Jest jeszcze wcześnie, może uda się odwiedzić jeszcze jakieś ranczo.
I tak obie kobiety ruszyły, by znaleźć odpowiedź na to, co dzieje się z krowami na ranczach wokół Jackburga.
Rozmowy przepływały. Niektórzy witali Dennis i Ruby z uśmiechem, zapraszali do środka, starali się odpowiadać jak najbardziej wyczerpująco na pytania. Dawali zajrzeć do obory, spojrzeć na wciąż żywe i zdrowe osobniki. Od nich obie kobiety dowiedziały się najwięcej, ale i na tym zeszło najwięcej czasu. Nie każdy był jednak tak samo skłonny do współpracy - niektórzy odpowiadali półsłówkami, zerkali na Dennis z mieszaniną politowania i lekceważenia, zaś na Ruby - z niepewnością, czasem z podejrzliwością lub nawet jawną wrogością. Ruby, właścicielka nieprzeliczonych stad krów, nawet nie zauważyłaby pewnie, że kilka padło. A dla zwykłego farmera te kilka krów stanowiło cały majątek - rozdźwięk między jednym i drugim sprawiał, że ludzie zamykali się w sobie, zamykali usta i umysły, nie dzieląc się swymi spostrzeżeniami.
W takim przypadku wkraczała zazwyczaj Dennis, by swoim pogodnym uśmiechem i rozbrajającą szczerością przebić się przez mur nieufności i uprzedzeń, wycisnąć te kilka kropel dodatkowych informacji od tych, którzy nie chcieli się nimi do końca dzielić.
Jednak nawet i to nie przyniosło jasnych odpowiedzi. Ruby starała się pytaniami naprowadzić farmerów na to, czy może nie zauważyli jakichś śladów obcych osób na ranczu - pani McConnell wietrzyła wciąż intencjonalne działania jakiejś zorganizowanej bandy, a brak dowodów nie do końca przekonywał ją do tego, że fenomen może mieć zupełnie losowe podłoże. Z kolei Dennis wciąż próbowała znaleźć przyczynę w naturze - a to nowa roślina na pastwisku, a to kontakt z dzikim zwierzęciem, a to może nowy weterynarz badał krowy…
— W sumie — zaczęła Ruby, gdy powoli zaczynało robić się już późno i poszukiwania trzeba było odłożyć na kolejny dzień. — Powinnyśmy jeszcze porozmawiać z weterynarzem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz