Kolumna góra

Słuchy z Krainy
Aktualny rok: 1846

Na ulicach słychać szepty o wielkim wyścigu mającym ciągnąć się przez całą Krainę – za wygraną przewidywana jest gigantyczna suma pieniędzy, amnestia wszystkich przestępstw oraz zapewnienie bezpieczeństwa na okres roku. Co ambitniejsi już poszukują wierzchowców na ten morderczy wysiłek.

W Saint Thomas w niewyjaśnionych okolicznościach zniknął kolejny szeryf. Za każdą przydatną informację przewidziana jest nagroda.

Już niedługo w Jackburg: cyrk! Kobieta-guma, linoskoczkowie i najsilniejsi ludzie w całej Krainie. Przyjedzcie zobaczyć to na własne oczy.

Aktualnie poszukiwani są: Otelia Crippen
Dziękujemy za pomoc w schwytaniu Clide'a 'Smiley' Byersa. Aktualnie oczekuje na wyrok sądu.

28.02.2022

Od Claire cd. Stanleya

Claire zajmowała się wieloma rzeczami, najczęściej wszystkim na raz i po trochu. Większość z tego, na co szły fundusze jej ojca, była nie do objęcia rozumem przez zwykłego zjadacza chleba, była też co najmniej niejasna i niebezpieczna dla tych, którzy rano jedli ciepłe bułki i czytali do tego książki w ładnych oprawach. Panienka Ravenswood była niebezpiecznym połączeniem umysłu wykształconego, a także zaopatrywanego regularnie we wszystkie środki potrzebne do realizacji najbardziej oryginalnych pomysłów. Jej jedynym ograniczeniem było ogólne bezpieczeństwo wszelkich prac i eksperymentów, ale zdrowy rozsądek nie był aż takim ograniczeniem, jak chociażby „panel ekspertów", którzy decydowali o tym, czy akademickie pieniądze przeznaczyć na dany projekt, czy też nie.
Claire nie musiała niczego nikomu udowadniać, i to też czyniło z niej osobę o niekonwencjonalnym podejściu, nieprzejmującą się kosztami i brakiem zwrotu kapitału, skupioną jedynie na swym nieco abstrakcyjnym celu. Bo przecież wiedzy, choćby i nawiezionej w beczkach, nie dało się wprost przerobić na zupę, którą można byłoby wypełnić żołądek, prawda? Nawet nie od razu dało się ją przekuć w wynalazek, który przyniósłby jakiś zysk. Ale panienka Ravenswood nie musiała się tym przejmować.
— Zajmuję się budowaniem maszyn zasilanych energią cyprnaitu — powiedziała, gotowa na każdą możliwą reakcję, jaką Stanley mógł ukazać.
Wiadomo, cyprnait był niebezpieczny, maszyny też były niebezpieczne, więc reasumując - Claire zajmowała się niebezpieczeństwem nadziewanym niebezpieczeństwem, co czyniło całe przedsięwzięcie wyjątkowo niebezpiecznym. Ale również interesującym, jeśli ktoś nie panikował, tylko podchodził do całości z logiką i rozwagą.
— Liczę na to, że zrozumienie działania cyprnaitu przyczyni się do wymyślenia lepszych sposobów jego wykorzystania. To źródło energii - co prawda problematyczne i niebezpieczne w użytkowaniu - ale na pewno im lepiej się je zrozumie, tym lepiej dla nas wszystkich. Kto wie, może okaże się, że prócz wysadzania rzeczy w powietrze albo mutowania wszystkiego, z czym ma kontakt, cyprnaitu będzie też można użyć w medycynie?
Na razie były to tylko luźne pomysły, ale naukowa intuicja Claire podpowiadała jej, że przyjdzie jeszcze czas, gdy i to się dokona.
— Zaś co do zapasów i tym podobnych - o nic nie trzeba się martwić, ja wszystko zapewniam, na zakładkę. Więc nawet, jak się trochę pogubimy, to nie będzie źle. Ważne tylko, żeby nie zgubić się dokumentnie — zakończyła.


Moment wyjazdu w stronę Gardzieli zbliżał się z każdą chwilą. Claire doglądała ostatnich przygotowań, gospodarskim okiem mierzyła wszystkie pakunki, które ekipa miała ze sobą zabrać. A trochę tego jednak było, zaś sam dobór sprzętu i plany wyprawy trzeba było starannie przemyśleć i przygotować.
Wiadomo, przezorny zawsze ubezpieczony i nigdy nie wiadomo, czy w trakcie wyprawy potrzebny nie okaże się dodatkowy zwój liny czy para czekanów. Ale każdy dodatkowy element wyposażenia był też dodatkowym pakunkiem, który trzeba było transportować i który czynił cały bagaż jeszcze cięższym, a wyprawę - jeszcze bardziej mozolną. Osobną kwestią pozostawało to, że Claire najchętniej zabrałaby do swojego warsztatu całą Gardziel, wraz ze wszystkim, co się tam znajdowało, jednak i to nie było możliwe. Cel musiał być konkretny, plan - wykonalny. Wszystkich srok nie dało się przecież złapać za ogon. Panienka Ravenswood niestety o tym wiedziała, bo nie raz próbowała.
Ale wiadomo - mądry wynalazca po szkodzie, więc teraz nic takiego Claire nie groziło.
Kobieta objęła wzrokiem ekipę, którą zamierzała zabrać wprost do Gardzieli. Patrzyły na nią sterane życiem twarze ludzi, którzy towarzyszyli jej w jej karierze naukowej od dłuższego czasu. A także te, które pojawiły się niedawno i które dopiero teraz miały sprawdzić się w boju.
— Dobrze, drużyno. Możemy ruszać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz